Środa 29 styczeń, niespodziewana wizyta gości z Paoua (135 km od Bocaranga)
z HCR (ong odpowiedzialny za uchodźcow) wraz z jednym samochodem opancerzonym żołnierzy
afrykańskich – Misca. To pierwsza wizyta żołnierzy w naszym mieście. Ich
przyjazd na misję wzbudził wiele entuzjazmu u ludzi, kobiety i dzieci wydawali
okrzyki radości i zadowolenia. Cel ich
wizyty : zebrać informacje o Bocaranga w celu przygotowania pomocy dla
uchodźców i migrantów w naszym rejonie. Robimy małe spotkanie, przychodzi też
kilka partyzantow AntyBalaka. Po godzinie odjeżdżają. Zostawiają kilka kartonów
pomocy dla uchodźcow (naty, siatki przeciw komarom na łóżka, koce, kilka
zestawów kuchennych – garnki. Damy to tym, których domy poszły z dymem.
ExSeleka w Bocaranga 17 stycznia spaliła kilkaset domów. Jak AntyBalaka zdobyła
miasto spalili pozostałe kilkaset domów, w sumie 2 duzż dzielnice Belke i
Haoussa i trochę Heremandji. W sumie liczba domów spalonych 939, nie licząc
sklepikow. Po 2 dniach walk 17 i 18 stycznia i po ataku na naszą misję i ludzi,
którzy tu się schronili mówi sie o 30 zabitych (15 exSeleka, 4 AntyBalaka, 9
cywilow). Kilkanaście osób rannych. Życie ludzkie dla niektórych nia ma żadnego
znaczenia.
Piątek 31 styczeń, dowiadujemy sie o kolumnie exSeleka, która jedzie w kierunku
Bouar. Później wieczorem na radiu słyszymy, ze kolumna kieruje sie w naszą
stronę do Bocaranga. Noc mało spokojna, tzn, …4-ta nad ranem, może sen przyjdzie…
O 23 nasz strażnik puka do drzwi, mówi, że sżychac samochody. W ciagu 15 sekund,
juz ubrany i z plecakiem w ręku jestem na zewnątrz i słucham. Ryk samochodow,
wiatr ? Do końca nie wiadomo. Nasłuchujemy jescze pół godziny, później
znow do łóżka. Jeszcze o 2-giej to samo. Rano na radiu słyszymy, że przejechali
niedaleko Maigaro, ale później nic. Ludzie z miasta, którzy powoili wracali,
już tej nocy deptali po scieżkachi w buszu. Ponowny exodus. Około 10 rano
zostawiamy misję i oddalamy sie. Nie wiadomo z kim możemy mieć do czynienia jak
exSeleka zajadą na misję. Zostajemy jakieś 300 m za szkołą katechistów, która
jest za naszym domem. Około południa wracam na misję, pusto, nie ma nikogo,
czekam 2 godziny, wychodzę przed kościół, w dzielnice. Strach daje się we znaki.
Nie ma nikogo. Powoli pojawiają się ludzie, mówią, ze exSeleka została
zaatakowana w Bohong (75 km od Bocaranga) i rozproszona w buszu. Ulga. Ale czy to prawda? mimo wszystko bracia
wracają na misje, ludzie także do swoich domów. Wieczorem uchodźców znów pełno w szkole katechistów. Tej nocy
spalismy wszyscy dobrze, no w miare dobrze.
Niedziela, 2 luty, noc spokojna, rano przygotowujemy sie do Mszy. O 7 ranio
dzwonię dzwonami aby dać znać, ze będzie coś sie działo w kościele mimo, ze
sytuacja jest niespokojna. O 8h00 ponownie, ludzie, niewiele ale się schodzą. O
8h15, ktoś mówi, że exSeleka jest już 20 km od Bocaranga, chce przejechać
spokojnie, jak nikt im nie będzie przeszkadzał. Msza odwołana, ludzie ponownie
opuszczają miasto i po pół godziny, cisza, cisza, cisza. Już wszyscy mamy dosć
aller – retour...
O 9h30 widać samochody na głównej drodze, motocykle, po godzinie okazuje
się, że było około 30 motocykli i około 30 samochodów pełnych exSeleka nieźle
uzbrojonych. Przejechali sopkojnie. W bazie anteny telefonicznej ukradli
jeszcze 2 akumulatory i telefony ludzi ładujacych swoje baterie. AntyBalaka zatrzymują ostatni motocykl, ma
pecha, który złapał gumę w środku miasta, zabieraja 2 AK i pozwalają mu
odjechać. Od tygodnia jeżdzę rowerem, jak exSeleka wzięła nasz motocykl, a
później okazało się, że AntyBalaka z Ngoutere maja go u siebie. Zrobiłem małą
rundę po mieście. AntyBalaka z radości strzelajś, zobaczymy jak dlugo potrwa ta
nasza sielanka.
Niedziela 2 luty godz 13. Sielanka trwała nie za długo. Bo prawie 2 h. Przed
12-tą przyjechał do mnie na motorze chef AntyBalaka z Bocaranga. Seleka
powrociła i stojł w dzielnicy Belke i żądają zwrotu dwóch kałachów. Proszą mnie
o negocjacje. AntyBalaka żądają zwrotu akumulatorów do anteny telefonicznej i
telefonów. Mowię im, że raczej nie oddadzą, a sami niech im dadzą te karabiny.Proszą
bym pojechał. Biorę rower i po ‘3’ mn jestem w dzielnicy Belke (około 2 km od
misji). Po drodze znw pusto, kilkudziesi€ciu AntyBalaka między domami czekają na rozwój sytuacji. Wreszcie dojeżdżam, na drodze 3 samochody exSeleka, bien armées, około 30 Selekowcow, mówią
po arabsku czadyjskim, niektórzy w sango. Spotykam ich szefa i jego
ochroniarza. Pan po pięćdziesiątce, postawny, wygladający poważnie, jego ochroniarz
przedstawia go jako generał. Może to ten sam co był w Berberati, genarał Sahad?
Żądają oddania dwóch kałasznikowow. Jak tylko będą je mieli z powrotem, odjada.
Wierzyć czy nie? AntyBalaka za chwilę mają je przywieźć, taka była umowa.
Rzeczywiście idą w naszą stronę. Po 10 mn odjeżdżam, spotykam na drodze
AntyBalaka, którzy pokazują mi 2 AK, chcą, żebym je zaniósł. Odmawiam, jeden z
nich bierze je w swoje ręce i ze strachem w oczach idzie na spotkanie
nieznanego. Biorę rower i teraz pod górke, przez dzielnice wracam na misje. Po 5
mn jestem w domu. Zobaczymy jak to się rozwinie, czy odjadą, raczej tak, nie
bedą ryzykować nocy w nieznanym miejscu. AntyBalaka sa naprawdę liczni i
bardziej uzbrojeni. Poczekamy do 15-tej, zobaczymy jak się sutuacja rozwinie i
może ponownie zabijemy w dzwony. Msza dzisiejsza prawdopodobnie o 16-tej. Nasz
kościół pod wezwaniem Notre Dame de la Garde. A ja jego dzwonnikiem...
dzwonnica - Bocaranga
Przed 15-tą jadę rowerem na bazę AntyBalaka, pytam się o rezultat negocjacji. Przecież mi chodzi o dzwonienie dzwonem. Mówią, że oddali im 2 kałachy, a exSeleka dali im akumulatory. Sprawdzam, sieć rzeczywiście działa. Wracam na misję i biję w dzwony, o 15h30 ponownie, już grupa ludzi czeka. Będziemy dziś dziękować, a jest za co..
Robert
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz