niedziela, 2 lutego 2014

Dzwonnik z Notre Dame .... de la Garde - Bocaranga


Środa 29 styczeń, niespodziewana wizyta gości z Paoua (135 km od Bocaranga) z HCR (ong odpowiedzialny za uchodźcow) wraz z jednym samochodem opancerzonym żołnierzy afrykańskich – Misca. To pierwsza wizyta żołnierzy w naszym mieście. Ich przyjazd na misję wzbudził wiele entuzjazmu u ludzi, kobiety i dzieci wydawali okrzyki radości i zadowolenia.  Cel ich wizyty : zebrać informacje o Bocaranga w celu przygotowania pomocy dla uchodźców i migrantów w naszym rejonie. Robimy małe spotkanie, przychodzi też kilka partyzantow AntyBalaka. Po godzinie odjeżdżają. Zostawiają kilka kartonów pomocy dla uchodźcow (naty, siatki przeciw komarom na łóżka, koce, kilka zestawów kuchennych – garnki. Damy to tym, których domy poszły z dymem. ExSeleka w Bocaranga 17 stycznia spaliła kilkaset domów. Jak AntyBalaka zdobyła miasto spalili pozostałe kilkaset domów, w sumie 2 duzż dzielnice Belke i Haoussa i trochę Heremandji. W sumie liczba domów spalonych 939, nie licząc sklepikow. Po 2 dniach walk 17 i 18 stycznia i po ataku na naszą misję i ludzi, którzy tu się schronili mówi sie o 30 zabitych (15 exSeleka, 4 AntyBalaka, 9 cywilow). Kilkanaście osób rannych. Życie ludzkie dla niektórych nia ma żadnego znaczenia.






Piątek 31 styczeń, dowiadujemy sie o kolumnie exSeleka, która jedzie w kierunku Bouar. Później wieczorem na radiu słyszymy, ze kolumna kieruje sie w naszą stronę do Bocaranga. Noc mało spokojna, tzn, …4-ta nad ranem, może sen przyjdzie… O 23 nasz strażnik puka do drzwi, mówi, że sżychac samochody. W ciagu 15 sekund, juz ubrany i z plecakiem w ręku jestem na zewnątrz i słucham. Ryk samochodow, wiatr ? Do końca nie wiadomo. Nasłuchujemy jescze pół godziny, później znow do łóżka. Jeszcze o 2-giej to samo. Rano na radiu słyszymy, że przejechali niedaleko Maigaro, ale później nic. Ludzie z miasta, którzy powoili wracali, już tej nocy deptali po scieżkachi w buszu. Ponowny exodus. Około 10 rano zostawiamy misję i oddalamy sie. Nie wiadomo z kim możemy mieć do czynienia jak exSeleka zajadą na misję. Zostajemy jakieś 300 m za szkołą katechistów, która jest za naszym domem. Około południa wracam na misję, pusto, nie ma nikogo, czekam 2 godziny, wychodzę przed kościół, w dzielnice. Strach daje się we znaki. Nie ma nikogo. Powoli pojawiają się ludzie, mówią, ze exSeleka została zaatakowana w Bohong (75 km od Bocaranga) i rozproszona w buszu. Ulga. Ale czy to prawda? mimo wszystko bracia wracają na misje, ludzie także do swoich domów. Wieczorem uchodźców  znów pełno w szkole katechistów. Tej nocy spalismy wszyscy dobrze, no w miare dobrze.
Niedziela, 2 luty, noc spokojna, rano przygotowujemy sie do Mszy. O 7 ranio dzwonię dzwonami aby dać znać, ze będzie coś sie działo w kościele mimo, ze sytuacja jest niespokojna. O 8h00 ponownie, ludzie, niewiele ale się schodzą. O 8h15, ktoś mówi, że exSeleka jest już 20 km od Bocaranga, chce przejechać spokojnie, jak nikt im nie będzie przeszkadzał. Msza odwołana, ludzie ponownie opuszczają miasto i po pół godziny, cisza, cisza, cisza. Już wszyscy mamy dosć aller – retour...
O 9h30 widać samochody na głównej drodze, motocykle, po godzinie okazuje się, że było około 30 motocykli i około 30 samochodów pełnych exSeleka nieźle uzbrojonych. Przejechali sopkojnie. W bazie anteny telefonicznej ukradli jeszcze 2 akumulatory i telefony ludzi ładujacych swoje baterie.  AntyBalaka zatrzymują ostatni motocykl, ma pecha, który złapał gumę w środku miasta, zabieraja 2 AK i pozwalają mu odjechać. Od tygodnia jeżdzę rowerem, jak exSeleka wzięła nasz motocykl, a później okazało się, że AntyBalaka z Ngoutere maja go u siebie. Zrobiłem małą rundę po mieście. AntyBalaka z radości strzelajś, zobaczymy jak dlugo potrwa ta nasza sielanka.
Niedziela 2 luty godz 13. Sielanka trwała nie za długo. Bo prawie 2 h. Przed 12-tą przyjechał do mnie na motorze chef AntyBalaka z Bocaranga. Seleka powrociła i stojł w dzielnicy Belke i żądają zwrotu dwóch kałachów. Proszą mnie o negocjacje. AntyBalaka żądają zwrotu akumulatorów do anteny telefonicznej i telefonów. Mowię im, że raczej nie oddadzą, a sami niech im dadzą te karabiny.Proszą bym pojechał. Biorę rower i po ‘3’ mn jestem w dzielnicy Belke (około 2 km od misji). Po drodze znw pusto, kilkudziesi€ciu AntyBalaka między domami czekają na rozwój sytuacji. Wreszcie dojeżdżam, na drodze 3 samochody exSeleka, bien armées, około 30 Selekowcow, mówią po arabsku czadyjskim, niektórzy w sango. Spotykam ich szefa i jego ochroniarza. Pan po pięćdziesiątce, postawny, wygladający poważnie, jego ochroniarz przedstawia go jako generał. Może to ten sam co był w Berberati, genarał Sahad? Żądają oddania dwóch kałasznikowow. Jak tylko będą je mieli z powrotem, odjada. Wierzyć czy nie? AntyBalaka za chwilę mają je przywieźć, taka była umowa. Rzeczywiście idą w naszą stronę. Po 10 mn odjeżdżam, spotykam na drodze AntyBalaka, którzy pokazują mi 2 AK, chcą, żebym je zaniósł. Odmawiam, jeden z nich bierze je w swoje ręce i ze strachem w oczach idzie na spotkanie nieznanego. Biorę rower i teraz pod górke, przez dzielnice wracam na misje. Po 5 mn jestem w domu. Zobaczymy jak to się rozwinie, czy odjadą, raczej tak, nie bedą ryzykować nocy w nieznanym miejscu. AntyBalaka sa naprawdę liczni i bardziej uzbrojeni. Poczekamy do 15-tej, zobaczymy jak się sutuacja rozwinie i może ponownie zabijemy w dzwony. Msza dzisiejsza prawdopodobnie o 16-tej. Nasz kościół pod wezwaniem Notre Dame de la Garde. A ja jego dzwonnikiem...

dzwonnica - Bocaranga

Przed 15-tą jadę rowerem na bazę AntyBalaka, pytam się o rezultat negocjacji. Przecież mi chodzi o dzwonienie dzwonem. Mówią, że oddali im 2 kałachy, a exSeleka dali im akumulatory. Sprawdzam, sieć rzeczywiście działa. Wracam na misję i biję w dzwony, o 15h30 ponownie, już grupa ludzi czeka. Będziemy dziś dziękować, a jest za co..
Robert

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tyle, tyle lat, ale może coś się zmieni...

Pozdrawiam