Wizyta w spalonej wiosce HERBA - 55 km od Bocaranga
11 października, udaliśmy się z wizytą do HERBA w naszej
parafii, wioski na drodze Bocaranga – Bozoum, 55 km od Bocaranga.
Delegacja z Bozoum: p. Aurelio, 1 odpowiedzialny za
Caritas diecezjalny i Justice et Paix, 4 odpowiedzialnych za Caritas parafialny
i 2 osoby z Czerwonego Krzyża w RCA. Z Bocaranga siostra Emma, p. Cipriano i p.
Robert.
Wyjechaliśmy z Bocaranga około 7h00, aby spotkac się
około 9h30 w Herba. Droga od kilku lat nie poprawiana, po porze deszczowej nie
w najlepszym stanie, a do tego mosty, wiekszośc bez desek, czasami przejeżdża
się po metalowych szynach.
We wiosce dzień targowy (nawet jeśli tłumów nie widać).
Dziś także szczepienia dzieci przeciw czerwonce i polio.
Spora część wioski spalona, deszcz robi swoje i mury
odkrytych domów sypia się na ziemię. W niektórych domach (zgliszczach) widać
jeszcze to co się nie spaliło do konca (garnki, naczynia i przyrządy domowe),
to co ludzie pozostawili uciekając w pospiechu przed ostrzałem Seleka (ex
rebelianci, którzy doporowadzili do władzy obecnego prezydenta). Nie udało się
ocalić niczego.
Spotkaliśmy się z ludźmi,zrobiliśmy małe spotkanie,
przyszedł kto chciał (szef wioski, pastor, katechista, dyrektor szkoły, szef
ośrodka zdrowia i wielu młodych mężczyzn i kobiet).
Naoczy świadek wydarzeń z 20 i 21 września 2013 opowiada.
Od jakiegoś czasu Seleka mieli bazę we wiosce Ngoutere
(10 km od Herba). W dni targowe udawali się na okolicznych wiosek zbierać
„daninę”, czyli okradac ludzi stawiając bariery. Każdy kto przechodzi lub
przejeżdża płaci. Herba to wioska w której mieszka 1835 osób.
20 września, piątek, jeden z rebeliantów (który
zintegrował się z Seleka, a pochodzi z tej wioski) wraz z dwoma innymi udali
się na targ do Herba stawiają barierę. Tam spotkali jednego mężczyznę około 35
lat, który według jednego był im winny 50.000 fr CFA (około 300 zł). Po ostrej
wymianie słów i szmotaninie, młody człowiek bity kolbą od karabinu, został zastrzelony
na miejscu. Kilku młodych ludzi chciało reagować, ale rebelianci Selek zaczęli
strzelać gdzie popadnie. Postrzelili 2 młodych (23 i 25 lat). Wtedy rebelianci
wsiedli na motocykle i odjechali do siąsiedniej wioski szukać pomocy w ich
bazie w Ngoutere (10 km od Herba). Mieszkancy zaczęli w pospiechu uciekać do
buszu, mężczyźni, kobiety i dzieci. Wioska opustoszała. Po kilkunastu minutach
rebelianci powrócili do Herba z bronią ciężkiego kalibru, kilkanaście motocykli
po 2-3 osoby, także jeden pojazd. Strzelali gdzie popadnie. Wchodzili do pustych
domów i brali co cenniejsze rzeczy. Po wyjściu podpalali dom. W sumie spalili
206 domów (we wiosce było około 300 domów). Ośrodek zdrowia także zostal
zrabowany (Seleka wywarzyli drzwi, wzięli mikroskop, kilka małych narzędzi
chirurgicznych, materace z łóżek do porodów, krzesła, fotele i lekarstwa na
sumę 500 tyś fr CFA – ponad 3 tyś zł). W sobotę 21 września kontynuowali
okradania i palenie domów. Tego dnia napotkali samochód, który transportował 2
rannych w kierunku Bocaranga. Zatrzymali go i zabili młodego człowieka na
miejscu, 25 lat, który ich wiózł (dwóm rannym udało się zbiec i ukryć w buszu).
Tyle świadectwo jednego z wioski. Minęło już kilka
tygodni, wielu ludzi nadal mieszka poza wioską, żyjąc w strachu. Niektórzy
powrócili do ocalałych domów. Spotkanie skończyliśmy wizytą w ośrodku zdrowia i
w szkole (Caritas naszej diecezji ma wspomóc zakup przyborów szkolnych). Kiedy
to wszystko powróci do normalności – nikt nie wie.
Powrót do naszej misji w Bocaranga na 15h00. Po drodze we
wioskach widać radość dzieci – la joie de vivre – radość życia, która napawa
nadzieją. Wkrótce szkoła, choć nie dla wszystkich… Po drodze mierzyliśmy każdy
most, patrząc ile potrzeba drewna na naprawę (a każdy jest do naprawy). 15 mostów
od 8 do 40 metrów długości. Tym razem udało się przejechać nie wpadając kołami
do środka. Dojechaliśmy wymęczeni słońcem, ale cało i zdrowo. A ludzie z
wioski… na noc powracają na pola, bo boja się zostawać na noc we wiosce...
I kilka zdjęć z 11 października 2013
Robert