Sobota i niedziela 18-19 styczeń
Wczoraj był następny atak
Anti-Balaka w Bocaranga. Było ich znacznie więcej niż poprzedniego dnia. Walki
zaczęły się około 16-tej, broń lekka i ciężka. Po 18-tej widać było łuny na
niebie, znak palonych domów, jeden potężny wybuch (jak się później okazało
beczki z benzyną).
Ta noc była o wiele
spokojniejsza, ludzie u nas nocujący o wiele bardziej pewni. Znaleźli spokój w
naszym domu. Bogu niech będą dzięki. Widać więcej uśmiechów, dzieci zaczynają się
bawić.
Dochodzą nas wieści o kilku znalezionych
ciałach. Pośród nich ojciec Apolinera, który pracuje w Centrum dla młodzieży
przy misji. A jest więcej ciał w różnych dzielnicach. Mamy też jednego rannego,
któremu kula przebiła kark i wyleciała na zewnątrz. Na szczęście może się ruszać.
Niedzielny poranek – gwarno jak na
rynku. Anti-Balaka opanowała miasto. Nie ma już więcej Seleka. No i zaczęło się.
Pillage – czyli wyłamywanie drzwi w sklepach, w domach i rabowanie. Nie można
tego nazwać inaczej – szaber na całego. Setki Anti-Balaka wynoszą na głowach,
na wózkach, na motocyklach zdobycze wojenne. Wynoszą dosłownie wszystko. Część
domów płonie, widocznie nie ma już w nich nic.Nie wiem ile może być spalonych
domów, może 500, może tysiąc. Straty niewyobrażalne. Bocaranga – lango na sesse
– par terre – na ziemi, niżej już nie może spaść. Jakie będą tego konsekwencje.
Spotykam colonel’a Anti-Balaka, mówi, że jest wyzwolicielem, odnieśli
zwycięstwo. Teraz oferuje swoim wojownikom mały podarunek – bierzcie co
możecie. Chce tu w Bocaranga ustawić swoją bazę, plus 2 bariery przy wjeździe. Ludzie
zaczynają przychodzić do miasta, zobaczyć swoje domy. Niektórzy nie znajdują
nic. Okazuje się, że jest więcej zabitych, nie znam dokładnej liczby na teraz.
Niedzielna Msza w naszym kościele. Jest
ponad setka ludzi. Modlimy się za tych co zginęli w tych dniach, za tych co
chowają się w buszu, co żyją w strachu, za chorych (coraz częściej słyszy się kasłanie
dzieci, a o tej porze roku u nas to nie jest zwykłe – czyli przeziębienie,
rodzaj grypy). Zachęcam ludzi by poszli zobaczyli swoje domy, a jak będzie
prawdziwy spokój, by powrócili do siebie. W sumie nie wiadomo jak będzie. Co
przyniosą nowe dni. Dziś nie będzie zdjęć z Bocaranga. Mimo, że ludzie się cieszą,
że Seleka już wyjechała, to jednak smutny dzień. Niesamowite uczucie – radość i
smutek w jednym, razem. Z jednej strony czuje się jakieś uwolnienie, jakiś
ciężar spadł, a z drugiej strony oczy zachodzi mgła, łzy nasuwają się same. Niby wolni, a jednak ciągle....
Robert
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz