niedziela, 19 stycznia 2014

Wolni, ale czy tak naprawdę...

Sobota i niedziela 18-19 styczeń
            Wczoraj był następny atak Anti-Balaka w Bocaranga. Było ich znacznie więcej niż poprzedniego dnia. Walki zaczęły się około 16-tej, broń lekka i ciężka. Po 18-tej widać było łuny na niebie, znak palonych domów, jeden potężny wybuch (jak się później okazało beczki z benzyną).
            Ta noc była o wiele spokojniejsza, ludzie u nas nocujący o wiele bardziej pewni. Znaleźli spokój w naszym domu. Bogu niech będą dzięki. Widać więcej uśmiechów, dzieci zaczynają się bawić.
Dochodzą nas wieści o kilku znalezionych ciałach. Pośród nich ojciec Apolinera, który pracuje w Centrum dla młodzieży przy misji. A jest więcej ciał w różnych dzielnicach. Mamy też jednego rannego, któremu kula przebiła kark i wyleciała na zewnątrz. Na szczęście może się ruszać.
Niedzielny poranek – gwarno jak na rynku. Anti-Balaka opanowała miasto. Nie ma już więcej Seleka. No i zaczęło się. Pillage – czyli wyłamywanie drzwi w sklepach, w domach i rabowanie. Nie można tego nazwać inaczej – szaber na całego. Setki Anti-Balaka wynoszą na głowach, na wózkach, na motocyklach zdobycze wojenne. Wynoszą dosłownie wszystko. Część domów płonie, widocznie nie ma już w nich nic.Nie wiem ile może być spalonych domów, może 500, może tysiąc. Straty niewyobrażalne. Bocaranga – lango na sesse – par terre – na ziemi, niżej już nie może spaść. Jakie będą tego konsekwencje. Spotykam colonel’a Anti-Balaka, mówi, że jest wyzwolicielem, odnieśli zwycięstwo. Teraz oferuje swoim wojownikom mały podarunek – bierzcie co możecie. Chce tu w Bocaranga ustawić swoją bazę, plus 2 bariery przy wjeździe. Ludzie zaczynają przychodzić do miasta, zobaczyć swoje domy. Niektórzy nie znajdują nic. Okazuje się, że jest więcej zabitych, nie znam dokładnej liczby na teraz.
Niedzielna Msza w naszym kościele. Jest ponad setka ludzi. Modlimy się za tych co zginęli w tych dniach, za tych co chowają się w buszu, co żyją w strachu, za chorych (coraz częściej słyszy się kasłanie dzieci, a o tej porze roku u nas to nie jest zwykłe – czyli przeziębienie, rodzaj grypy). Zachęcam ludzi by poszli zobaczyli swoje domy, a jak będzie prawdziwy spokój, by powrócili do siebie. W sumie nie wiadomo jak będzie. Co przyniosą nowe dni. Dziś nie będzie zdjęć z Bocaranga. Mimo, że ludzie się cieszą, że Seleka już wyjechała, to jednak smutny dzień. Niesamowite uczucie – radość i smutek w jednym, razem. Z jednej strony czuje się jakieś uwolnienie, jakiś ciężar spadł, a z drugiej strony oczy zachodzi mgła, łzy nasuwają się same. Niby wolni, a jednak ciągle....

Robert

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tyle, tyle lat, ale może coś się zmieni...

Pozdrawiam