czwartek, 16 stycznia 2014

Środa 15 styczeń – on sait rien rien rien… ce que va arriver

Środa 15 styczeń
            Wczoraj przed południem w Bocaranga nowy oddział Seleka oddawał się przeszukiwaniom domów w dzielnicy Commercial. Kilka dni temu w jednym domu, gdzie wcześniej mieszkał komendant brygady żandarerii znaleziono kilka karabinów (podobno?). Spalono więc jego dom. Dlatego od rana poszukiwacze zaginionej broni w akcji. Wyważanie drzwi, wyrywanie drewnianego sufitu, jak jest coś do wzięcia, to zabieramy: ubrania, buty, garnki, naty itp.
  

domy gdzie mieszkali funkcjonariusze państwowi



szukanie broni







            Poprzedniej nocy kilku elementów z Seleka napadli na jednego kupca i w nocy ukradli mu 1 milion franków, czyli ponad 1,5 tyś euro. On ich rozpoznał, zgłosił to w bazie Seleka, ale nikt nic mu nie oddał. Zostal odesłany nawet bez kwitka…
            Od kilku dni trwały negocjacje z Anti-Balaka, którzy chcieli wejść do Bocaranga. Wczoraj spełzły na niczym, gdy bakalowcy dowiedzieli się o rabunkach w naszym mieście. I postanowili wejść z bronią i zaatakować bazy Seleka.
            Wieczór w Bocaranga, słychać było kilkanaście starzałów z broni i zaczęło się. Do godziny 20-tej około 90% ludności (na około 15 tyś mieszkańców) uciekała do buszu, z tym co mogli wziąć z sobą. Ta noc nie była na szczęście bardzo chłodna. Tym lepiej. Niektórzy schronili się u nas w szkole katechistów, w salach parafialnych, przy naszym domu, trochę w szkole. W niektórych dzielnicach nie było żywego ducha. Puste domy, puste ogródki, pusto, pusto… U nas na misji niektórzy składali swój dobytek.
  

w naszym małym magazynie


taki widok nie jest rzadkością


            O której się zacznie, o której przyjdą? To pytanie spędza sen z powiek, sen odchodzi by przyjść długo długo później. Ludzie boją się. Boją się ataku Balaka na Seleka, co w konsekwencji może prowadzić do represji wobec wszystkich. Muzułmanie boją się o swoje mienie, rabunków ze strony Balaka, chyba później o swoje życie także, pozostali boją się śmierci, tylko dlatego, że nie są muzułmaninami. Lepiej ujść z życiem niż pilnować swojego dobytku.
Pusto, pusto, pusto… Na szczęście w nocy nic się nie zdarzyło.
Od rano dwonek szkolny brzmiał jak zawsze. Tylko, że dzieci nie jakoś nie doszły. W klasach gdzie jest normalnie 40-60 dzieci, dziś dochodziło w porywach do 10-ciu. Szkoły państwowe calkowicie zamknięte – czyli ciąg dalszy wakacji od grudnia, ale roku już 2012. Rano co odważniejsi zaczęli nieśmiało powracać do domów, ale nieliczni. Sklepy i boutiques zamknięte, gdzie nie gdzie ktoś sprzedaje ciepłą herbatę i pączki.


uczeń, dziś nie w szkole, ale się uczy - brawo!!!

SPOTKANIE Z ANTY-BALAKA 
Przed południem, około 9 rano, z p. Cipriano, zastępcą burmistrza i imamem z głównego meczetu z Bocaranga jedziemy na spotkanie Anty-balaka. Już po 10 km w kierunku Bozoum spotykamy sporą grupę uzbrojonych. Siadamy i rozmawiamy, ale jakoś rozmowa się nie klei. Za wielki brak koncentracji (bangue, drogue – czyli prochy) daje się we znaki. Nie dochodzimy do żadnego porozumienia. Wsiadamy do samochodu i jedziemy jeszcze 5 km na spotkanie „colonel’a”, z nami jedzie jeszcze kilku Balaka.
Wioska 15 km od Bocaranga, spotykamy colonel’a, a z nim może 50-ciu, każdy z karabinem. Powoli, próbujemy opisać sytuacje w naszym mieście. Balaka opisują jakie mają zamiary. Negocjacje, ugoda, żądania, ustępstwa, nakłanianie, dyplomacja, itp… Po godzinie wracamy do Bocaranga. Jakie będą tego rezultaty, zobaczymy. Oni chcą rozbrojenia Seleka i uzbrojonych Mbororo i muzułmanów, nie chcą barier na drogach i chcą swobody przemieszczania się. Jakie maja intencje dalsze…, nie warto nawet się domyślać.
Zobaczymy co przyniesie to spotkanie, jaki będzie ten dzień, później wieczór i prawdopodobnie następna niepewna noc.

Życie codzienne w ciągu dnia wokół naszej misji - szkoła katechistów

cała rodzina - przygotowanie posiłku


całkiem przyjemnie jest 32 st C


dzieci zawsze ciekawskie


młoda mama przygotowuje posiłek


po wodę trzeba pójść - sama nie przyjdzie


trzeba też ładnie wyglądać


a teraz czas na ... bon appétit


mama pełna zmartwień - co dalej będzie ???



Robert

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tyle, tyle lat, ale może coś się zmieni...

Pozdrawiam